Komentarze: 0
Większości z nas szpital kojarzy się z budynkiem położonym w centrum miasta, wyposażonym w liczne sale, bloki operacyjne, gabinety lekarskie i diagnostyczne, laboratoria etc. Jeśli mówimy o wojskowych szpitalach polowych, to najczęściej kojarzą się nam one ze słynnym serialem M.A.S.H., czyli namiotami, w których lekarze dysponując niezbyt zaawansowaną aparaturą medyczną ratują życie rannych żołnierzy. Są jednak takie szpitale, które mogą przemieszczać się samodzielnie, posiadają zaawansowaną aparaturę medyczną i najlepszej klasy personel. Dzięki nim, możliwe jest ratowanie nie tylko rannych żołnierzy, ale także ludności cywilnej poszkodowanej np. przez kataklizmy i to niemal w dowolnej części świata dostępnej z morza. USNS Mercy i USNS Comfort to największe na świecie pływające szpitale na świecie, będące na stanie Marynarki Wojennej USA.
W latach 80. ubiegłego wieku U.S. Navy doszła do wniosku, że konieczne jest stworzenie mobilnego zaplecza medycznego z prawdziwego zdarzenia. Wiązało się to z obecnością armii USA w wielu regionach świata, w których szybki dostęp do infrastruktury medycznej zlokalizowanej na terenie Stanów Zjednoczonych był po prostu niemożliwy. Znacznie łatwiej jest też przetransportować rannych żołnierzy na odległość kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset kilometrów, niż wysłać w lotniczą podróż do szpitala oddalonego o kilka tysięcy kilometrów. Tak zrodził się wcale nie nowy pomysł stworzenia pływających szpitali, zdolnych do operowania niemal we wszystkich regionach naszego globu. Pomysł nie był nowy, ponieważ okręty szpitalne wykorzystywano już podczas I i II Wojny Światowej. Nawet Polska podczas konfliktu w Zatoce Perskiej zdecydowała się, aby okręt „ORP Wodnik” pełnił funkcję pływającego szpitala. Konstrukcja Amerykanów wyróżnia się jednak wyposażeniem i możliwościami – to największe mobilne szpitale na świecie, których możliwości przekraczają wiele szpitali zlokalizowanych nawet w centrach polskich miast.
USNS Mercy oraz USNS Comfrot są okrętami powstałymi z zupełnie innych konstrukcji. Nie zostały zbudowane jako nowoprojektowane jednostki, ale były wynikiem przerobienia potężnych zbiornikowców. Dzięki swoimi rozmiarom są w stanie na swoich pokładach pomieścić aż 1000 pacjentów! Ich personel stanowi nawet 950 osób personelu medycznego, wliczając w to lekarzy, diagnostów, pielęgniarki, personel administracyjny i techniczny. Długość okrętu USNS Mercy i USNS Comfort to 272 metry, co odpowiada długości niektórych z lotniskowców np. klasy Nimitz. Mimo tego, że oba statki są zarządzane przez wojsko, to przypisany jest im specjalny status. Poprzez malowanie na biało i oznaczenie ich czerwonym krzyżem, w myśl obecnie obowiązujących konwencji międzynarodowych, atak na którykolwiek z nich równa się ze zbrodnią wojenną. Wynika to między innymi z reguł panujących na obu jednostkach – pomoc otrzyma na nich każdy, niezależnie od tego, po której stronie konfliktu się znajduje. Celem statków jest ratowanie życia ludzkiego, niezależnie od tego, jakie wartości wyznaje pacjent, po czyjej stronie walczy, jaką ma narodowość i kolor skóry.
USNS Mercy na swoim pokładzie posiada 80 łóżek na oddziale intensywnej terapii, 20 łózek dla rekonwalescentów, 280 łózek dla średnio poszkodowanych pacjentów (np. urazy chirurgiczne, urologiczne, pulmonologiczne itp.) , 120 łóżek dla lekko poszkodowanych pacjentów oraz 500 łóżek ogólnej opieki szpitalnej. Na pokładzie znajduje się 12 w pełni wyposażonych w najnowszą aparaturę sal operacyjnych, sale do przeprowadzania badań RTG oraz CT, laboratoria medyczne, sterylizatornia, apteka centralna, oddział rehabilitacji, oddział okulistyczny, a także oddział opieki stomatologicznej. W skrócie mówiąc – w pełni wyposażony szpital na morzu.
Należy pamiętać, że oba statki nie są wykorzystywane jedynie jako wsparcie działań wojska. Ich misje to między innymi pomoc rannym i poszkodowanym w wyniku działań huraganu Katrina, pomoc ludności Filipin i wiele, wiele innych operacji humanitarnych.
Aby statki mogły się swobodnie poruszać wyposażono je w dwa silniki produkcji GE o łącznej mocy 24 500 KM. Pozwala to na rozpędzenie jednostek do prędkości nieco ponad 32 km/h. Dzięki temu Mercy i Comfort w ciągu kilku dni mogą dotrzeć w większość rejonów dotkniętych katastrofą humanitarną lub działaniami wojennymi. Ciekawostką jest to, że załogę zawsze stanowią lekarze, pielęgniarki i technicy mieszkający i pracujący w San Diego, ponieważ są to porty macierzyste obu statków.